Upper East Side RPG :: Przegląd tematu

AAAAA! Róbcie coś bo zacznę szukać nowego pracodawcy!

Jak obiecałam, zajmiemy się analizą psychologiczną Jeremy'ego Levisa, który nie oszukujmy się, jest ideałem nad ideałami.
Nie ma jednak czym się podniecać. Wszyscy tutaj nimi jesteśmy. Teoretycznie.

Hymmm zacznijmy od tego że nasz królewicz wtargną do Nowego Jorku w czasie kryzysu. Kryzys polegał na tym, że wszystkie panienki były nadpobudliwe, bo nie miał ich kto przelecieć. Chcica panowała i co tu dużo gadać, były zdecydowane na każdy krok byle tylko nie zarosły im tyłki.

Nadpobudliwe i oczywiście zdesperowane. Walka o dupę królewicza czasami bywała wręcz żenująca.

Cel nr 1.
Beth Snow....
... której i tak nigdy nie przeleciał.

Tak więc wpakował się do klubu gdzie tyłek obijała Beth i jej ówczesny chłopak Neil, który miał wtedy coś w rodzaju depresji... Kaprysił i dąsał się na Beth zamiast ją w końcu wydymać. No nic.... w każdym razie nie chciał walczyć o swoją kobietę (lepsza Beth niż nic) stwierdził że źle się czuję i zostawił królewiczowi Jot. wolny parkiet. Fraaaaaaaaaaaaaaajer.

Wracając do walki o dawcę spermy. Do klubu natychmiast wtoczyła się Nicole. Oświadczyła Jeremy'emu że jest Nicole po czym równie bardzo natychmiast opuściła klub ponieważ cytuję "w NYC jest co robic". Najprawdopodobniej założyła się z kimś o to ilu osobom przedstawi się tego wieczoru.

4 minuty po Nicole swoją spasioną dupą do klubu wjechał

Cel nr 1 i 1/2
Panna Peyton.
Mierny zapłon.
Jeremy zdecydował że lepiej będzie jeśli pójdzie spać.

Następnego dnia wybrał się do TOP OF THE ROCK gdzie 6 minut później wybrała się Beth. Skorzystała z okazji i wypowiedziała swoje ulubione zdanie (zaraz po 'nie komentujemy') a konkretnie "powiedz mi coś o sobie". Po krótkiej rozmowie, gdy już po raz 3 zapytał ją jak ma na imie poszli do parku gdzie dosiedli się do...

Celu nr. 2
Tiiu Kuik (której też tak na prawdę nigdy nie przeleciał). Przedstawił i się, i biedną Beth którą znowu poprzekręcał: "jestem jeremy, a to betty". Najwyrazniej Beth troche to przygasiło bo zamknęła się na całe 7 minut. Po tym jak się odgasiła, przygasiła Jeremy'ego stwierdzeniem że nie lubi 'zielska' i dała mu małą lekcję:
"przez naroktyki może byc wiele skutków ubocznych".

(Jak wiemy, mimo ostrzeżeń Jeremy nadal przesadzał z używkami
J:-widzialas takie kolorowe tabletki?
P:takie czyli jakie?
J:niewazne.... - usiadl lekko skwaszony - a widzialas tego smoka na balkonie?)

Gdy tak sobie gruchali o sutkach pobocznych, dołączył do nich
Cel nr. 3
Kate, która została zaliczona w przymierzalni Barneysa dnia drugiego marca w godzinach 18:31 - 18:51
Caaaałe 20 minut, gramolił się bardzo, a mógł w tym czasie przeleciec jeszcze ekspedientkę.

Zauważmy przy okazji, że ten numerek pozbawił New York RPG dziewictwa, bo był to pierwszy raz na naszym forum.

Następnie pobiegł szybciutko do domu i nagrał się na sekretarkę
Celu nr. 4
MeShii w hotelu (uwaga, uwaga) o nazwie "Cola", która wcześniej zostawiła pod jego drzwiami informejszyn następującą:

"Witaj!
Jestem MeShia.
Może sie dziś spotkamy i poznamy? Mieszkam w apartamencie hotelu "Cola". 2 piętro nr. 139 "

Mniajesza z tym czy go wyśledziła czy co, jakby nie było jej też nie przeleciał.

Niedługo później z całym swym haremem w składzie Beth, MeShia, Tiiu, Kate wybrał się do klubu z którego zostali przetransportowani na koszt podatników do celi numer jeden. Tam też Jeremy w końcu powiedział coś śmiesznego:
"jeremy wzial balonik i go wydymal."

Śmialiśmy się całe 16 sekund a potem przybiegła żeby go z pierdla wyciągnąć zagubiona haremowa owieczka czyli Peyton. Reszta nałożnic została w celi, a Pey nadrabiała straconą imprezę i starała się o łaski pana.
Bo wysokiej jakości sperma piechotą nie chodzi.

Następnego dnia poznał
Cel nr. 5
Shannon Ford

S: moją pasją jest taniec. Mam zamiar isc do collage'u albo do Akademi Sztuki i studiowac taniec
J: jestes taka ambitna... -jeremy zapatrzyl sie na shannon
(Patrząc na ten wał, nie dziwmy się, że jej też nie przeleciał.)

A potem nastąpiło TO!

Trójkącik Kate, Peyton i Jeremy'ego. Nie czyta sie tego jednak jakoś szczególnie wiec nie bede przytaczać cytatów. Gdy skończył, szybciutko się ubrał i pojechał zaliczyć Beth, która mu drzwi nie otworzyła bo wcześniej on nie otworzył jej.
Jak Jeremy Beth, tak Beth Jeremy'emu.

Kilka postów później nastąpiła ta pamiętna chwila w której zaciągnął ją w krzaki na małe wyznania:

J: chodzi o to ze.... -jeremy niepewnie ciagna rozmowe -wczoraj gdy miales te opiete spodnie z cienkiego materialu.... widzialem cos-znowu sie zawahal
B: (bla bla bla)
J: beht... -jeremy nie wiedzial jak to poewiedziec ale zebral w sobie cala swoja odwage i w koncu to wyducil - bath... na twoich spodniach odbijal sie cellulitis.... beth czy ty masz cellulitis? nie zrozum mnie zle ale ja nie spotykam sie z takimi dziewczynami lubie cie jesli chcesz pomoge ci wspolnie ci pomozemy mozesz zapytac pey jak dba o cialo -usmiechna sie pocieszajaco
/Chciałam zauważyć że Beth zaczeły tytaj puszczać nerwy i nie zaczaiła że Jeremy chce dobrze./
B: (bla bla bla) powiedz naprawde o co Ci chodzi.
J: o twoj tylek do cholery - wkurzyl sie - nie toleruje celulitisu rozumiesz?
B: (bla bla bla)
J: (...) zrobilo mi sie ciebie zal i postanowilem dac ci szanse a ty sie wypierasz tak nie bedziemy rozmawiac

Potem udał się do centrum gdzie spotkał Peyton i wyznał jej że:
"martwie sie tylko troche o beht, nie pozwala sobie pomoc... "

Po krótkim namyśle zaproponował jej dłuższy związek. Moim zdaniem troche się pośpieszył, a ostatecznie ich związek okazał się za długi o całą długość.

Następnie miejsce miała najromantyczniejsza (i jedyna romantyczna) chwila w histrorii Jeremego.

Peyton zblizyla sie do Jeremy'ego, kiedy byla centymetr od jego twarzy szepnęła
-Tak? To mnie złap. -Wyskoczyla z lozka. Pobiegla przed siebie sama nie wiedząc gdzie.
Jeremy wybiegl za nią, zlapal ja i przycisnal do sciany,a jej rece trzymal mocno nad glowa.
-I co teraz? -usmiechnal sie cwaniacko.
Dziewczyna wskoczyla na niego oplatajac nogami jego biodra.
-raczej co teraz - zasmiała się
Jeremy objal mocno pey i wyniosl na taras stając kolo barierki
-a teraz?
Ufając mu odchyliła się do tyłu.
-a teraz?
-a teraz cie zjem -krzyknal biegnac z "podczepiona" pey do sypialni, zrzucil pizze na bialy dywan a potem dziewczyne na lozko - to chyba nie jest twoja koszula - wymruczal rozpinajac guziki

Aaaah jak pięknie! A w tle Paolo Nutini- 'Autumn'. Niczym z filmu. Kiepskiego, ale jednak.

Ale wracamy do codzienności bo potem to już tylko "zaczal dymac pey".

I napatoczył się
Cel nr. 6
Czyli Eva z którą poszło mu najprościej jak to tylko możliwe.

i Cel nr. 7
Felicity (której powracając do reguły - nie przeleciał)

Któregoś razu Peyton oznajmiła mu że jest w ciąży, ale potem się rozmyśliła i już nie była. Zajęła się czymś tam innym, (lub kimś innym) a opuszczony Jeremy obsypywał jej telefon wiadomościami:

14:02 - wiadomość na sekretarce: Jestes tam? odbierz...... Peyton? .... PEYTON!!!!!!! ODBIERZ!!!!!!!!
14:06 - wiadomosc na sekretarce: halo? ........ halo? .......... jesteś tam? ............ podnieś słuchawkę! .........holo?????!!! Peyton......? Mówie do ciebie! natychmiast podnies sluchawkę!!!!!!!!!!! Peyton!
14:08 - Sms: gdzie jesteś?
14:09 - sms: co robisz?
14:19 - Oddzwon gdy będziesz dyspozycyjna.
14:32 - wiadomosc na sekretarce: jesteś z tym blond gogusiem?

Miłość czy pozerka?

Potem jeszcze przewinęła się Emma i Sonya ale właściwie to nic ciekawego sie nie działo. O tym że i tak ich nie przeleciał, chyba nie musze wspominać.

Żeby jednak wyjść z honorem przelciał na koniec Ashley (którą wcześniej poznał w supermarkecie na dziale mięsnym) ale o tym to chyba pisałam ostatnio bo to było całkiem niedawno.

Jednym słowem 7:3 dla dziewczyn.